Dzisiaj kontynuujemy podróż po świecie malucha. W pierwszej części podpowiedziałam Ci kim jest Niejadek, jeśli dołączyłeś dopiero teraz to koniecznie zacznij od początku. Część 1.
Dzisiejsza podróż będzie nieco dłuższa. Zaparz dobrą herbatę i ruszamy.
Jakie są przyczyny niejedzenia u dzieci?
Przyczyn może być naprawdę wiele i uwierz mi, że to nie jest tak, że Twoje dziecko „robi Ci na złość” lub jest „niegrzeczne”.
Maluchy manifestują swoje potrzeby poprzez płacz albo właśnie odmowę jedzenia. Chcą Ci coś przekazać.
Najczęstsze problemy związane z niejedzeniem:
- nieprawidłowa budowa w obrębie jamy ustnej np. za krótkie wędzidełko;
- nadwrażliwość– Twoje dziecko odczuwa smaki lub konsystencję „za bardzo”, czuje dyskomfort;
- problemy zdrowotne– u maluchów może występować anemia, która zmniejsza apetyt;
- niewłaściwe wzorce rodzinne– nie oczekuj od dziecka, że będzie wcinać zielone warzywa i popijać koktajlem owocowym, kiedy u Ciebie w diecie królują słone przekąski i kolorowe napoje. Dziecko obserwuje i naśladuje.
- niewłaściwa atmosfera przy stole- ten temat poruszałam w tym artykule: 5 zdań zakazanych przy stole.
- trudne doświadczenia z przeszłości– niektóre maluchy podczas rozszerzania diety mogły zakrztusić się pokarmem, może to wpływać na ich problemy z żywieniem.
Jak widzisz czynników jest bardzo wiele. Ty jako rodzic nie zawsze jesteś w stanie ocenić gdzie leży przyczyna, dlatego nie bój się prosić o pomoc specjalistę. Do kogo warto się udać? Pediatra, dietetyk, neurologopeda, psycholog i fizjoterapeuta to moim zdaniem podstawa.
Ale Tadek kiedyś jadł i nagle przestał…
Słyszałeś kiedyś o buncie dwulatka?
To okres w którym maluch buduje swoją autonomię i najczęstsza odpowiedź, którą słyszą rodzice to: NIE!
Maluchy zaczynają dostrzegać własną -odrębność, kształtuje się u nich obraz samego siebie i kompetencje społeczne. Bada granice i reakcje rodziców.
W tym momencie może również pojawić się neofobia żywieniowa czyli etap, kiedy dziecko odrzuca produkty znane mu z rozszerzania diety.
Co może Cię zaniepokoić?
Musisz wiedzieć, że dzieci czasem grymaszą podczas posiłków, nie chcą próbować nowych produktów i nie pałałają radością kiedy widzą brokuła.
No cóż czasem tak może być.
Przede wszystkim obserwuj swoje dziecko.
Jeśli jednak Twoje dziecko:
- zaczyna tracić na wadze i widzisz, że masa ciała się zmniejsza;
- krzyczy i płacze na widok jedzenia;
- akceptuje mniej niż 20 produktów;
- akceptuje tylko jedną konsystencję np. tylko zblendowane posiłki
powinieneś jako rodzic zareagować i szukać specjalisty.
Od czego zacząć?
1. Stwórz dzienniczek żywieniowy– notuj w nim co maluch je.
2. Zrób pomiary wzrostu i masy ciała. Sprawdź na siatkach centylowych.
3. Wykonaj badania: morfologia krwi, krew utajona w kale, poziom żelaza i ferrytyny.
4. Skonsultuj się z lekarzem pediatrą, psychologiem, dietetykiem lub neurologopedą.

Jak w praktyce radzić sobie w z „niejadkiem”.? 5 wskazówek ode mnie dla Ciebie.
Przede wszystkim drogi rodzicu musisz uzbroić się w cierpliwość. To bardzo trudne zadanie ale od Twojej postawy zależy naprawdę wiele.
Jako rodzic chcesz zapewnić małemu jak najlepszy rozwój, chcesz aby niczego mu nie brakowało, dlatego kombinujesz, szukasz różnych sposób i metod ale nie przynoszą one żadnych pożądanych rezultatów.
Kosztuje Cię to dużo wyrzeczeń, frustracji, zmęczenia.
Ja dzisiaj chcę zadbać też o Ciebie..
WYLUZUJ.
Wiem, że to trudne bo wszyscy będą Ci „dobrze” radzić i mówić, że za ich czasów nie było takich problemów, a Ty rozpieściłeś dziecko i robi z Tobą co chce!.
To jest bardzo krzywdzące, nie bierz tego do siebie.
Zaufaj specjaliście:
Po pierwsze: To, że Twoje dziecko nie chce jeść zgodnie z normami nie świadczy o tym, że jesteś złym rodzicem.
Po drugie: Zapamiętaj sobie złotą zasadę odpowiedzialności.
RODZIC DECYDUJE KIEDY CO I KIEDY PODA DZIECKU.
DZIECKO DECYDUJE CO, ILE I CZY W OGÓLE COŚ Z TEGO ZJE.
To dziecko decyduje za swój apetyt. Uwierz mi, że ono się nie zagłodzi. Ma świetny kontakt ze swoim ośrodkiem sytości i głodu (jeśli oczywiście jest zdrowe).
To my dorośli mam problem z rozpoznaniem czy już jesteśmy nasyceni i dlatego wielu z nas je „pod korek”.
Pamiętaj: uszanuj decyzje Twojego dziecka; jeśli mówi stop i odchodzi od posiłku, nie mów: musisz zjeść do końca ale daj mu znać, że akceptujesz, że już jest najedzone.
Poza tym poruszmy jeszcze jedną kwestię: ILOŚć.
Tobie może się wydawać, że dziecko je mało bo wsunęło tylko połowę jogurtu, a przecież Ty jesz cały!
Problem w tym, że ty masz pewnie ponad 20 lat i zdecydowanie większy żołądek niż Twoje dziecko.
To, że w naszych oczach jest czegoś „mało” dla dziecka to może być naprawdę wystarczająca porcja.
Po trzecie: Ucz, pokazuj i oswajaj.
Problem wielu rodziców, którzy zgłaszają że u nich w domu żyją małe „niejadki” polega na tym, że tak naprawdę ich dzieci nie poznały większości produktów.
Pomyślisz: ale jak to?
Zróbmy mały test. Zamknij oczy i pomyśl ile znasz rodzajów kasz.
Zgaduję, że: jęczmienną, jaglaną, gryczaną, kuskus.
A wiesz, że do diety możesz wprowadzić gryczaną paloną i niepaloną, jęczmienną pęczak, perłową, wiejską, kuskus pełnoziarnisty, kukurydzianą, owsianą, amarantus, quinoa?
Rozumiesz? Często znamy tylko kilka podstawowych produktów. Jeśli dziecku nie przypadnie do gustu jaglana i gryczana możesz próbować innych, a nie przyklejać mu łatkę „niejadka”.
Tak samo będzie z owocami, warzywami i wieloma innymi produktami.
Jak poznać nowe produkty?
– czytajcie wspólnie książki o tematyce żywienia;
– zarządzie wspólne hodowanie owoców i warzyw;
– zorganizujcie wieczorek filmowy, którego głównymi bohaterami będą owoce, warzywa i inne produkty.
Potrzebujesz więcej pomysłów? Na końcu przygotowałam dla Ciebie karty pracy. Bawcie się dobrze.
Po czwarte: Nie naciskaj ale proponuj.
Maluch potrzebuje średnio 10 prób by zaakceptować nieznany smak. Może to potrwać nawet 2 tygodnie lub dłużej.
Nie zniechęcaj się, szukaj różnych możliwości.
Zobacz, że nawet marchewkę możesz podać na kilkanaście różnych sposobów:
– frytki;
– zupa krem;
– tarta z marchewką;
– burger marchewkowy;
– surówka z jabłkiem;
– ciastko marchewkowe;
– muffinki marchewkowe.
I piąta wskazówka: Lubiane/ znane podawaj w towarzystwie nielubianych/ nowych.
Od tego w jakiej atmosferze wprowadzisz nowe produkty zależy naprawdę wiele.
Zwróć uwagę na formę podania ale również towarzystwo.
Łącz nowe produkty z tymi które maluch już dobrze zna i lubi.
Kończymy dzisiejszą wycieczkę, choć mogłabym Cię zabrać jeszcze na kilka przystanków.
Wiem, że żywienie maluchów to nie jest BUŁKA Z MASŁEM ale żegnając się z Tobą chcę Ci coś powiedzieć.
Nie musisz być idealnym rodzicem.
Nie musisz robić idealnych posiłków.
Nie musisz mieć idealnego dziecka.
Podążaj za nim i obserwuje jego rozwój. Wspieraj i bądź dobrym przykładem.
Jeśli jesteś zaniepokojony i nie wiesz w jakim kierunku podążać to możesz umówić się ze mną na konsultację. Chętnie Ci podpowiem i będę oparciem.
Trzymaj się nieidealny rodzicu!